Pochwalę się, a co mi tam :)
Stałam się szczęśliwą posiadaczką nowych cudeniek. Wiem wiem, że to lekka przesada, biorąc pod uwagę, że sama tworzę biżuterię, ale czasem człowiek nie potrafi oprzeć się słabościom.
Zobaczyłam na
blogu Agnieszki maleńkie kolczyki wykonane ze srebrnych, ręcznie robionych kółek i oponek błękitnego kwarcu (London Blue). Jak nigdy nie przepadałam za takimi malotami, tak tym razem powiedziałam, że muszę je mieć :)
Stało się, zamówiłam, a po kilku dniach otrzymałam przesyłkę, a w niej:
Jestem pod wrażeniem z jaką misternością zostały wykonane te delikatne kolczyki.
Agnieszko, dziękuję Ci bardzo. Podziwiam Cię za cierpliwość, jaką wkładasz w swoją pracę.
Ja bym zrezygnowała po 5 minutach :)
A dzień wcześniej otrzymałam kolejną przesyłkę, tym razem od Basi, która jakiś czas temu zaraziła mnie miłością do ceramiki. Zauroczyłam się wisiorkiem wchodzącym w skład
konstelacji.
Do kompletu doszły jeszcze kolczyki i zestaw gotowy :)
A ponieważ Basia to knuja jakich mało, pod pretekstem zdanego egzaminu na prawko, otrzymałam kolejny piękny wisior:
sygnowany logo Pracowni
Przyznam, że od jakiegoś czasu obie Kobity bezwiednie konkurują ze sobą, ponieważ ich wyroby powoli zapełniają moją szkatułkę :) Oczywiście, jest to zdrowa konkurencja.
Drogie Panie, żeby nie było, Wasze wyroby noszę dumnie i na zmianę :)
Zapraszam do odwiedzenia blogów moich Faworytek i zapewniam Was, że znajdziecie tam nie tylko biżuterię, ale i wiele wiele innych dzieł sztuki :)
Polecam bo na prawdę warto :)
