środa, 30 listopada 2011

Długa nieobecność


W niejednym poście pisałam o braku czasu, ale teraz to już przesada. Jak dla mnie doba skróciła się co najmniej o połowę. Może wpłynęła na to zmiana czasu. Nie lubię tego okresu, szybko zapada zmrok, jest zimno, człowiek poubierany w co tylko ma, siedzi pod kocem z kubkiem gorącej herbaty, a ręce i tak są skostniałe. Jestem tym typem zmarzlucha. Brr...
W ubiegłym tygodniu przyplątał się do mnie jakiś złośliwy pech, który od samego poniedziałku uprzykrzał mi życie. Dosłownie każdego dnia musiało się coś wydarzyć, coś stłukłam, albo zgubiłam. Zwieńczeniem tygodnia była jakaś cholerna kolka, która nie chce się odczepić do dziś, skutecznie uprzykrzając mi życie. Weekend przespałam półprzytomna. Wszystkie plany poszły się ***
Mam tyle zaległych rzeczy do pokazania, nowe modele pierścionków i inne duperelki.  Najpierw muszę je porządnie sfotografować, a pogoda jakoś temu nie sprzyja.

Zostałam również dwukrotnie obdarowana, ale tym też się pochwalę w osobnym poście.

Miało być candy w ubiegłym tygodniu, ale tak się zabieram za to, że chyba do przyszłego roku się nie wyrobię :)
Bransoleta jednak czeka cały czas i jest zarezerwowana.

Żeby post nie był taki "goły" pochwalę się dwiema zaległymi bransoletami:


Ametystową





Oraz z wielką szczotką kryształu górskiego







Wybaczcie również, że nie komentuję Waszych postów na blogach. Oczywiście wszystkie przeglądam, aż mi się oczy czasem świecą, takie cudeńka robicie :)